[ Powrót ] Piątek, 04 styczeń 2002, 19:00
Archiwum: Z foto-notatek
Po zamieci tak zawiało drogi, że już drugi dzień nie można było wyjechać. Pług z gminy nie dojedzie (nie pamiętam, dlaczego). Wszyscy więc z okolicy wzięli za łopaty i odśnieżyli ponad 300-metrowy odcinek.
A ja nie byłam w stanie utrzymać łopaty w ręku! Wysiadły mi łokcie. Czułam się niefajnie: pełna mobilizacja, a ja nie daję rady.
Tomek mówi spokojnie - To odłóż tę łopatę, jak cię boli.
Więc przynajmniej robiłam zdjęcia...
Pamiętam, że wtedy miałam ogromne kłopoty z tymi łokciami - np. nie mogłam podnieść miski z wodą.
Potem pojawiły się kłopoty ze zginaniem palców. Zaczął się jednak dołek finansowy - przerwaliśmy budowę z powodu braku funduszów. Nie było też pieniędzy na prywatnych lekarzy - a od dawna nie byłam ubezpieczona.
Leczyłam się więc chałupniczo: smarowanie chińskim olejkiem "tygrysim" (rozgrzewający, na bazie kamfory). Trudno powiedzieć, żeby bardzo pomagało. W każdym razie nie szkodziło.
Komentarze: Brak komentarzy.
|
|