[ Powrót ] Czwartek, 06 kwiecień 2006, 18:00
Archiwum: ze starych notatek
Znowu mam rumień - tym razem na łydce i stopie. Lekarce "rodzinnej" sugeruję, że to może borelioza sprzed kilku lat.
- Nie, nie, borelioza zupełnie inaczej wygląda. Diagnozuje mi egzemę niewiadomego pochodzenia i daje mi maść Flucinar - nota bene, która w zastosowaniach ma również... egzemę niewiadomego pochodzenia! Do tego Satural, czyli wapno.
Uskarżam się też na niesamowitą łamliwość paznokci - dostaję witaminy Merz Special (dość drogie).
Na stawy dostaję Apo-Diclo + Helicid.
Ciśnienie miewam normalne lub podwyższone. Mam nadwagę ok. 20 kg, z którą - mimo kilku podejść - nie mogę sobie poradzić. Nie rozmawiam o tym z lekarką, która jednak jest grubsza ode mnie.
Coraz gorzej mi się poruszać. Nawet krótkie i powolne spacery powodują sapkę, a zwykłe grabienie liści - zadyszkę. To nie jest od nadwagi - niekiedy bolą mnie kości łydek, ale tak "od środka". Dziwne to.
W napadach kaszlu nadal tylko syrop Flegamina.
Dodaję do leków Bilomag, Aliofil - naturalne i wspomagające. Nie zaszkodzą, a może cokolwiek pomogą.
Mam więc stertę leków i mikrą poprawę od nich. Aptekarki coraz przyjaźniej na nas patrzą.
Komentarze: Brak komentarzy.
|
|