[ Powrót ] Poniedziałek, 27 sierpień 2007, 18:00
Dzisiaj wizyta u dra P. -> kontynuacja tych samych leków i ich dawek (opis 8-VIII-07). Podpisałam kwit, że godzę się na leczenie eksperymentalne i jestem poinformowana o et caetera, et caetera.
Mam nowe objawy, które jednak są mało niepokojące. Szczerze mówiąc, gdyby nie tyle tygodni antybiotyków (kończy się 6. tydzień!), mogłabym nie zwrócić na nie uwagi:
Wczoraj np. silny ból głowy - taki nowy dla mnie, dookólny (opony mózgowe?), - ale krótki, który po chwili słabnie i powoli, po 2-3 godzinach przechodzi. Może to herx? A może migrena? (Jaka migrena? W życiu nie miałam migren! Niekiedy tylko tak nazywałam poranki po
bankietowaniu...)
Cierpną mi nogi, czasem mam skurcze - to zapewne niedobór Mg, choć jem 2x dziennie Mg+B6, nie wspominając o wodach mineralnych.
Nadal termometr nie chce przekroczyć 36 stopni - najczęściej wskazuje 35,5oC. To się nie zmienia od kilku już lat.
Początkowa utrata 5 kg wyhamowała. Niestety.
A co jest lepiej?
Zniknęły wieczne chrypki (ale kto mi powie na pewno, czy to od rzucenia wieloletniego palenia, czy od abx? Nikt.), do których już się tak przyzwyczaiłam, że przestałam je zauważać.
Bez wątpienia mam też lepsze samopoczucie. Gdzieś ktoś określił ten objaw "subiektywnym odczuciem choroby". Bardzo mi przeszkadzał, bo cała sobą czułam, że coś mi jest, ale nic konkretnego nie potrafiłam ponazywać. I właśnie to kretyńskie odczucie trochę ustępuje.
Dr P. jest wielki :)
Komentarze: Brak komentarzy.
|
|