[ Powrót ] Środa, 26 wrzesień 2007, 01:08
Podczas spokojnej rozmowy z kumplami poczułam wypieki na twarzy - nagle takie rumieńce, jakbym na całych policzkach rozsmarowała bardzo mocny róż; nos, broda i czoło jasne, a reszta twarzy czerwoniutka, coraz czerwieńsza - i piecze.
Po godzinie samo przeszło i znowu jestem blada (bo przecież w tym roku słońce widuję z rzadka). Okropieństwo.
Jedyna przyczyna (zewnętrzna!), jaka mi przychodzi na myśl, to pół godziny wcześniej smarowałam T. plecy maścią p.reumatyczną Bayera Thermo-Rheumon. Ale potem zaraz dokładnie umyłam ręce, a już na pewno nie dotykałam nimi wtedy do twarzy.
Albo to przyczyna wewnętrzna, czyli znowu jakieś krętki wylazły, tym razem na powierzchnię skóry twarzy.
A oni się śmiali, że się rumienię "jak panięka", że się zawstydziłam i takie tam.
Temperatura o 1:40 35,68°C
teraz za oknem 9,4°C, po wewnętrznej 20,8°C (chłodnawo, zastanawiam się, czy by nie rozpalić w piecyku).
Komentarze: Brak komentarzy.
|
|