[ Powrót ] Niedziela, 14 październik 2007, 10:38
Godzina 10:30, ciśnienie 125/79, puls 74, temp. 35,68°C.
Zastanawiam się, czy ta dziwna temperatura kiedyś jeszcze mi wróci do normy 36,6°C, czy już zawsze będę taka zimnokrwista...
Natomiast z ciśnieniem na razie jest wszystko OK, mimo znacznego ograniczenia proszków. Lekarka w przychodni tłumaczyła mi, że w młodym organizmie tętnice i żyły są na tyle elastyczne, że same powracają do odpowiedniej szerokości, natomiast ja-staruszka już tego nie potrafię, dlatego muszę ćpać owe leki. No cóż, mam je w szufladzie i zawsze mogę po nie sięgnąć. Na razie próbuję żyć bez nich - aktywnie. Mimo tak podeszłego wieku.
Tyle energii mi przybyło podczas wyjazdu z Tatry, że nie usiedzę długo na miejscu.
Dzisiaj przyszła pora na grabienie liści spod brzozy przy altanie.
Komentarze: Brak komentarzy.
|
|