[ Powrót ] Niedziela, 11 maj 2008, 20:04
Badania naukowe
Wygląda na to, że naukowcy wzięli się za badanie kleszczy. To dobrze, to bardzo dobrze. Dostałam informację od dr M., że Zakład Parazytologii ma grant na choroby odkleszczowe. Skoro medycy nie mają kasy, niech będą parazytolodzy. Ale niech dociekają, niech badają. Niech.
Mało tego: okazało się, że mam szansę zostać przebadana w ramach tegoż grantu - nie za kasę, ale dla dobra nauki. Oczywiście podeszłam do tematu z entuzjazmem! Badania przewlekłej boreliozy i koinfekcji praktycznie nie są refundowane przez żaden fundusz, a dokładne badania są dość kosztowne: od 500 zł w górę. Rozumiecie moją radość?
Ponieważ krętki mają to do siebie, że wytwarzają formy przetrwalnikowe (tzw. cysty), dr M. radzi mi wziąć Tinidazol - antybiotyk rozbijający owe cysty - o ile takowe są, - aby badanie mogło wykazać obecność krętków we krwi. Mówię teraz o badaniu PCR czyli szukaniu kodu DNA Borrelii w mojej krwi - bowiem we krwi są one tylko na początku zakażenia, później przenoszą się do wnętrza komórek i we krwi po prostu ich nie ma.
Bardzo to jest skomplikowane, ale mam nadzieję, że nic nie poplątałam. Jeśli jednak, proszę o poprawki.
21:30 - łyknęłam 2x500 mg Tindazolu
Komentarze: ulka, Niedziela, 11 maj 2008, 22:44
Chora Baba, Niedziela, 11 maj 2008, 23:12
ulka, Poniedziałek, 12 maj 2008, 08:41
beta32, Poniedziałek, 12 maj 2008, 14:57
rrrenifer, Poniedziałek, 12 maj 2008, 16:57
Chora Baba, Poniedziałek, 12 maj 2008, 21:57
|
|