[ Powrót ] Niedziela, 18 maj 2008, 01:44
Szczerze mówiąc, zachowuję się niezbyt racjonalnie: bez wizyty u lekarza wznowiłam leczenie. Trochę się obawiam, czy mnie nie zrzuci ze schodów. Miałby rację.
No nie, mam nadzieję, że mnie nie zrzuci, bo to człowiek dobroci pełen.
Do czego mnie jeszcze doprowadzi brak kasy? Do jakich jeszcze kombinacji?
Nie aż tak nieracjonalnie: przed badaniem trzeba było obudzić pitolone krętki, Tinidazol jeszcze miałam, więc wielkiego ryzyka nie ma. A reszty sama przecież nie wymyśliłam, tylko po konsultacji telefoniczno-mailowej z lekarzem medycyny (który jedak zastrzegał, że się nie zna i nie będzie prowadzić leczenia).
Dobra, w tym tygodniu spróbuję umówić się z Panem Doktorem. Tym bardziej, że kończą mi się antybiotyki.
Rano i wieczorem biorę 1x Tinidazol + 1 x Xorimax.
Osłonowo 2x dziennie Liv.52, w południe jeszcze 1x Lactiv Up.
A dieta? No pewnie. oto ona:
Duży jogurt naturalny. Chleb razowy. Mało tłustego. Mało słodkiego. Grejpfruty, szpinak (lubię!), zielona sałata, jaja, ryby.
Zero alkoholu.
Pijam straszliwe ilości czarnej herbaty - słodzone minimalnie: pół łyżeczki miodu na kubas 1/3-litrowy. Dodaję plaster imbiru lub cytrynę. Ilościowo: 4-5 takich kubasów.
Pijam często zieloną herbatę (tę tylko na gorzko). Niekiedy Yerba Mate (również bez dodatków).
--- Ale marzy mi się piiiwooo ---
--- taki pełen kufel z rosą po zewnętrznej ---
--- i żeby potem było jeszcze fajniej. Zero migreny. ---
Komentarze: Brak komentarzy.
|
|