[ Powrót ] Piątek, 01 sierpień 2008, 03:10
Bolą mnie oczy. Coraz gorzej widzę. Pogroszenie zaczęło się jakoś niedawno, trudno mi powiedzieć, kiedy, ale to kwestia góra miesiąca-dwóch. Powoduje ból głowy - taki od oczodołów w głąb czachy. Zamykanie oczu na dłuższą chwilę pomaga nieco.
Nie pisałam o tym, bo najpierw była to drobna dolegliwość, potem wystarczały okłady z herbaty, świetlika... A i teraz piszę tylko tak dla zarejestrowania faktu.
Nie wybieram się do lekarza - bo prywatnie nia mam za co, a tej doktórce z Poradni Specjalistycznej w Mieście Powiatowym nie wierzę za grosz i w życiu już do niej nie pójdę.
Przedwczoraj znowu zrobił się w lewym oku taki wylew na czerwono, choć mniejszy niż poprzednio, i przez kilka godzin snu prawie zszedł. Tym razem nie z powodu żadnych maści. Nie wiem, od czego.
Wczoraj mąż z odległości 2-3 metrów odczytał mi coś z monitora - drobną czcionkę, z 10 punktów najwyżej. Zdjął okulary - i też widział. Zdziwiłam się, bo zawsze miał silniejsze okulary ode mnie. Ja w okularach musiałam się zbliżyć do 50 cm, a bez nich - z żadnej odległości nie umiałam odczytać tego tekstu.
Znaczy się, ślepnę.
Ale dałam oczom odpocząć - i poszło lepiej. Sęk w tym, że coraz dłuższy jest odpoczynek, a krótsze okresy polepszania widzenia.
Odstawienie komputera na dłużej nie wchodzi w grę - to mój zawód. Zresztą nawet poza domem - w lesie czy w ogrodzie - dzieje się to samo. Kwiaty oglądam z bliska już tylko przez okulary, a z daleka - tworzą taką malowniczą kompozycję... Ptaki coraz gorzej rozróżniam...
Komentarze: Maria, Piątek, 01 sierpień 2008, 15:09
Chora Baba, Piątek, 01 sierpień 2008, 15:30
rrrenifer, Poniedziałek, 04 sierpień 2008, 05:56
Chora Baba, Środa, 06 sierpień 2008, 17:09
|
|