Ponownie powtarzam: moje decyzje, moje ryzyko. Nie tylko nikogo nie namawiam do moich metod, ale stanowczo odradzam. Wiele lat nie korzystałam z pomocy medyków i dokładnie poznawałam swój organizm, wspomagając się licznymi lekturami z dziedziny medycyny, fitoterapii i innymi. Znam więc swój organizm o wiele lepiej niż przeciętny sąsiad. Wiem na ogół, co mi szkodzi, a co pomaga i potrafię reagować na niewielkie nawet odchylenia od standardowych reakcji.
Odstawienie lekarstw, choć za wiedzą lekarki, wymyśliłam sobie sama z konkretnych powodów i na własne ryzyko. Nie powtarzaj tego po mnie — każdy jest inny, ma inną historię, inne życie za sobą i inne przed sobą.
Ja zaś kontynuuję odstawianie kolejnych lekarstw. Szczerze mówiąc, przed kilkoma tygodniami odstawiłam WSZYSTKIE pastylki, ale po 3-4 dniach ciśnienie mi wzrosło zbyt szybko, więc przywróciłam 2 leki:
- Acard 75mg — wybrałam go jako lek o działaniu delikatnym (skoro sprzedawany bez recepty) i rozrzedzającym krew (w ostatnim roku aplikowano mi stale leki na rozrzedzenie krwi, choć sporo silniejsze);
- Tritace 2,5 mg — ten zaś – na obniżenie ciśnienia tętniczego. To jeden z 5 chyba leków na obniżenie ciśnienia, które jeszcze pół roku brałam codziennie.
W TV oburza mnie natłok reklam sponsorowanych przez fabryki farmaceutyczne. Zauważyliście, że już nie tłumaczą, co powinnam łykać na tę czy inną dolegliwość, ale który lek jest lepszy od tego, co już łykam? Bo to przecież oczywiste, że już coś łykam. Na katar jedno, na migrenę drugie, na bezsenność trzecie, na wnerwienie czwarte. Może jednak lepiej na katar piąte, na migrenę szóste, a na bezsenność i wnerwienie siódme jako dwa w jednym.
A może nie lepiej? Wcale nie lepiej.
WAŻNE: Bywają sytuacje, kiedy bardzo ważna jest szybka reakcja organizmu na leki. Wtedy też nie przesadzajmy np. z chemicznymi substytutami w postaci probiotyków itp. Jednakże w przydku takich „awarii” jak np. Czytaj dalej